Wstalismy wyjatkowo pozno - bo ok.10, w koncu!
Sama noc nie nalezala do najbardziej komfortowych...jednak jaszczurka byla znakiem!
W srodku snu obudzilem sie nagle,bo poczulem wode na twarzy - okazalo sie ze strasznie leje i dach najzwyczajniej na swiecie przecieka:) Czym predzej wyrwalem ze snu Tomka i nakrylismy sie jego spiworem.. Poza tym caly czas cos mnie gryzlo :/
Dzien, jak to zwykle bywa, byl przeciwienstwem nocy.
Slonce swiecilo, najlepierw zza chmurek a popoludniem juz typowo egzotycznie:)
Przenieslimy sie do lepszego hotelu, potem plaza. Wypozyczylismy deske - jeszce nie surfingowa, ale prawie. korzysta sie z tego jak z deski surfingowej tyle ze nie mozna stac jeno lezec i plynac na fali - tak czy siak - predkosc i zabawa przednia :)
Obiadek meksykansko-indyjski, z mojito&lassi oczywiscie a potem dluugi spacer. Wlasnie ze spaceru zdjecia.
Generalnie dzis w koncu zobaczylismy prawdziwie rajskie plaze - piekny piasek ,super czysta woda, tak ciepla ze wlasciwie nie czuje sie roznicy z temperatura powietrza... bajka! Do tego palmy, dobre jedzenie i drinki a wszystko super tanio :)
To swietny pomysl wybrac sie na Goa na 2 tygodnie - odpoczac na plazy, pozwiedzac okolice. Tak naprawde dzienny koszt utrzymania - 600 rupii nocleg za 2 osoby, 2 posilki po 200 rupii, kilka drinkow daje razem jakies 40 zl na dzien. Dwa tygodnie to na oko 500-600 zl. Pozostaje tylko kwestia przelotu. Polecam zdecydowanie:) A Hindusi sa niesamowicie usluzni, za kase zrobia wszystko - na szczescie nawet za mala kase :)
Wrocilismy do hotelu, idziemy zaraz na kolacje.
Jutro bedzie bardziej aktywny dzien, ale tez sie skupismy zdecydowanie na relaksie:)
Pozdrawiamy!