Pobudka o 4 rano :]
4.30 - wyjscie
5 - znalezlismu tuktuka, dojazd na pobliska stacje
6:30 - odjazd pociagu
dzien krotki nie byl :) masa podrozy - riksza, pociag, taxi, autobus x2, motor
chcielismy jechac do panaji gdzie mozna kupic bilety lotnicze do delhi a jedyny bezposredni pociag jechal o 6:30 wiec trzeba bylo..
przy okazji zwiedzilismy old goa - piekne koscioly, w sumie miasteczko kosciolow - podobno kiedys rywalizowalo z lizbona o prymat pierwszego portugalskiego miasta (goa to byla kolonia portugalska, do tej pory widac bardzo mocne wplywy).
potem prezz 40 min jezdzilismy taksowka szukajac czegos na ksztalt travel agency coby zamowic bilety,ale dzis niestety niedziela i w indiach mniej instytucji jest otwartych niz w polsce - nawet nie ma gdzie kasy wymenic!
w koncu udalismy sie na same lotnisko, za jedyne rupii 500 :) zalatwione.
zwiedzanie Panaji, powrot 2,5h dwoma autobusami wypelnionymi do cna (doslownie), to tez ma swoj urok :P
Panaji jest wybitnie nieindyjskie, czuc klimat portugalii - kolorowe domki, waskie uliczki bardzo sympatycznie to wyglada.
w koncu dotarlismy z powrotem do Palolem i tu okazalo sie, ze nie ma juz dla nas miejsca w hotelu:) hindusi sa laskawi i szybko znalezli nam kolejne lokum - na powitanie nowego pokoju jaszczurka przebiegla z sufitu na sciane...dobrze sie zapowiada:)
Najwazniejsze-po dwoch dniach pobytu na rajskich plazach na Goa , wreszcie stanelismy fizycznie na plazy :)) Jest niesamowicie dluga, szeroka, piasek drobny, morze czysciutkie - perfetto, jak to mowia niektorzy:) NAprawde cos pieknego i przynajmniej mnie to ruszylo :) poczulem morze! Tylko jedna rzecz - po jaka cholere trzymaja krowy na plazy?! I stada psow wyglajacych identycznie, nazwanych przez nas Speedy na czesc psa Wojtka (Wisni). NIe zwracajac uwagi na zwierzaki wykapilismy sie szybko a wlasciwie zbadalismy teren, bo nawet 20 metrow od plazy morze nam siegalo do kolan :)
Zalaczam jakies tam fotki, wieczorne i zmeczone wiec nie bijcie:) nawet photoshopa tu nie mam!
pozdrawiamy,
F&T