Wreszcie dorwalem sie dointernetu!
Jestesmy w Agrze, jak na razie zgodnie z planem...powiedzmy:P
Siedze w kafejce w oczekiwaniu na pokoj w hotelu-mamy go dostac podobno za 2h. Zobaczymy, jesli nie -wokol jest wystarczajaco duzo innych, tym bardzej zeturystow niemaspecjalnieduzo. nie dziala spacja,pardon!:)
W delhi bylismy o 2 w nocy, o 3 w hotelu a o 6 rano wyjazd do Agry. Otoczeni przez "my friends" blogo wydajemy kolejne pieniadze na riksze i busy :)
Pierwsza wiadomosc jaka uzyskalismy na miejscu-byl dzis zamach bombowy,ponoc 18 osob zginelo. biorac pod uwage jeszcze to, ze chrzescijanie uciekaja do dzungli przed pogromem ze strony fundamentalistow - zmiekly nam nogi :P
Mnie udalo sie zasnac w hotelu na2h, tomkowi niestetynie-narobilismy w autobusie.
Widzielismy dzis fort agra,cos kolosalnego-czuc ogromne pieniadze i wladze od tego miejsca. polecam zdjecia!
Jest goraco, parno, ciezko sie oddycha. Ile rozrywek za to-ludzie spiacy na chodnikach, krowy, setki identycznych psow, wielblady i slonie - wszystko na raz. Nie ma tutaj miejsca na lans...
Pozdrowienia, jutro o swicie idziemy ogladac taj Mahal (mamy widok z restuaracjina dachu hotelu), potem jedziemy do Jhansi jakims pociagiem, dalej mamy szukac jeepa/ busa do Khajuraho. Trzymajcie kciuki:)
PS.Przeludnienie=bezrobocie=nuda. Na przyklad wlasciciel kawiarenki chyba nie ma co robic, melorecytuje mi jakies muzulmanskie modlitwy - juz ponad 20 min ;)