wstalismy troche pozno, dopiero o 11 - w koncu sie wyspalismy.
Male sniadanko i wyruszamy w miasto - najpierw Red Fort (fajf minyts mister, fajf minyts.... szlismy godzine !) - moloch robi wrazenie, ale szczerze powiedziawszy widzielismy juz tyle tego rodzajow fortow, moze troche mniejszyc ze specjalnie sie nie zachwycilismy i szybko przemknelismy dlej :)
A dalej bylo juz znacznie ciekawiej... po pierwsze-dwa meczety. Czynny meczet robi duze wrazenie, kto nie byl, niech leci. Ludzie sa przemili , zakladaja slodkie chustki na glowe, wchodzi sie boso myjac stopy w krystalicznie czystej wodzie i chodzi sie po dywanach dopiero co przywiezionych z fabryki. Tiaa.... :)
Tak serio - modly sa imponujace,mamy filmik ;)
Potem nie wytrzymalem, zjadlem mieso, co gorsrza - w diabelskim McDonaldsie. (Tomek naciska, zebym napisal ze on nic nie jadl - potwierdzam, nie jadl.) Pyszne to specjalnie nie bylo, ale najadlem sie, po amerykansku w dodatku.
McDonalds byl chyba zla wrozba, bo ukradli mi telefon. Gdzies w tych bustling streets :/
W dobrze zapietej torbie fotograficznej na ktorej ciagle trzymalem reke...Hindusi :/
Narzekajac na bezczelnosc zlodzieja, spotkalismy kolejnego z "my friend". Nauczyciel angielskiego w podstawowce, przylgnal do nas jak obcisla koszula i \przejechalismy z nim pol miasta. Generalnie powiedzial i pokazal nam pare fajnych rzeczy (za darmo!), ale koniec koncow trafilismy do znajomej travel agency gdzie probowali nam wcisnac 3dniowa wycieczke o wartosci 300% realnej ceny. Rozstalismy sie z my friend i pojechalismy tuktukiem zwiedzac Delhi by night.
India Gate, Parliament, swiatynia jakas ;) - wszystko oswietlone, masa ludzi - robi wrazenie!
Jutro z samego rana jedziemy do Jaipuru, slonie, fort Amber, Pink City, Hawa Mahal - bedzie pieknie :)
Pozdrawiamy,
F&T
PS. Nie piszcie smsow, bo jesli ktos nie doczytal - nie mam juz telefonu.
PPS. Nie przyjezdzajcie do Delhi... "miasto niedobre jest dla Ciebie"
PPPS. Jesli ktos ma jakas nowa/w miare nowa komorke za dobra cene, podsylajcie propozycje :P