Dopiero dzisiaj pisze co sie wydarzylo, bo w JaipurzE jest tak fatalny internet.... dojscie do niego, jakosc, predkosc, cookolwiek - nie da sie pracowac. Mam nadzieje, ze teraz mi nie zgasnie zaraz:)
Z delhi wyjechalismy o 6 rano, 6 godzin do Jaipuru. Wysadzili nas dosc chamsko, kazali wysiadac natychmiast jesli nie chcemy kupic dodatkowej oferty turystycznej... no i tyle:) bierzemy rickshaw i do hotelu. Trafil nam sie rewelacyjny gosc - Raja !:)
Caly czas spiewa, wszystko - od Barbie Girl po bollywodzkie przeboje :)) NAkrecilismy filmiki, a jakze- pokazemy swiatu :) Poza tym studiuje sztuke w Jaipurze, maluje na jedwabiach a za 2 tygodnie wylatuje do Brna pracowac - bedzie masazysta Zapraszamy do Brna, rewelacyjny facet!:)
Pokazal nam lepszy hotel i tanszy niz poleca nasza Biblia - Lonely Planet, pokazal miasto (za dobra cene), wiele rzeczy wymyslal sam z siebie.. no i to spiewanie!:) Az serce rosnie!
Dlatego polecamy Rajastan - Jaipur, Jaisalmer, Pushkar itd. Kolorowy stan, radosni ludzie.
Zwiedzamy cale centrum, Hawa Mahal, kompleks palacowy maharadzy City Palace, cale rozowe miasto (wlasciwie pomaranczowe) - wiekszosc budynkow w centrum jest w kolorze pomaranzcowym!
Wieczorem objezdzamy lokalne szlifiernie drogocennych kamieni - JAipur slynie wlasnie z obraniania ich i dobrych cen. Rubin, szafir itd. Luzdie pracuja w nieludzkich warunkach, na golej podlodze i bez zadnych zabezpieczen ...ale to Indie w koncu.
LEdwo zalapujemy sie na kolacje, ludie w Rajastanie jakos podejrzanie wysoko siebie cenia...siebie i swoj czas. Do tej pory spotykalismy sie racezj z nastawieniem - bialy to Pan, ma kase wiec uslugujemy mu. A tutaj - zamykamy i koniec, neiwazne ze jestescie glodni!
Spimy za swietna cene w bardzo dobrych warunkach!