Ostatni dzien w Indiach zaczelismy dosc wczesnie - przeprowadzka do tanszego pokoju , nie oplacalo sie nam brac luksusowego (czyli z oknem) na pol dnia.
Bierzemy riksze, po dlugich negocjacjach ceny z riksiarzem jedziemy do Qutb Minar, imponujacego minaretu w południowym Delhi.
Bylem dosc nerwowy, dzien wczesniej wlasnie w poludniowym Delhi znow byl zamach. Tym razem "tylko" 2 osoby zginely i 35 rannych... W ogole w ciagu ostatnich dwoch dni w indiach byly razem 3 zamachy :/ Niewesolo sie robi.
Szybkie zwiedzanie a potem caly Bozy dzien, od 11 do 20 tylko i wylacznie zakupy:) Swiatowe marki sa tutaj po 60% ceny, wiec ...do dziela!:)
Mala przygoda - wlasciwie na kazdym wiekszym skrzyzowaniu w Delhi dorywali sie do nas bezdomni, chorzy, biedni z prosba (dosc brutalna i bezposrednia) o datek. DZisiaj sie do nas dorwaly pol kobiety-pol faceci. W sumie nie wiemy co to bylo, nazwijmy ich transwestytami :) i we trzy (trzech) sie na nas rzucily kiedy biedni podziwialismy ruch uliczny..bleee!
Wrocilismy do hotelu, ostatnie spojrzenie na krowy, ludzi i psy spiacych razem w wielkiej komitywie i jedziemy na lotnisku Indiry Ghandi.. Oczywiscie , jak to w Indiach, byly problemy :) System przestac dzialac i check-in przedluzyl sie o godzine.
Lecimy do Kijowa, koniec wielkiej przygody.
Podroz byla rewelacyjna, mnostwo doswiadczen, przezyc.
Widzielismy rzeczy niespotykane, jezdzilismy wszystkim niemal czym tylko sie dalo. Przebywalismy caly czsa mozliwe najblizej lokalnych ludzi, z dala od turystow i kolejek.
Mysle ze poczulismy "prawdziwa wyprawe".
Indie zachwycaja - zabytkami, zapachami, zwierzetami, roznorodnoscia ludzi i kultur, powalajaca natura, ogromem.
Z drugiej strony przerazaja - transwestyci, ludzie-potwory, ludzie bez nog, bez rak, tredowaci, dzieci na ulicy, ludzie spiacy z krowami, krowy jedzace smieci..
Jak to mawia wielki czlowiek - Nikt nam jednak nie wmowi ze czarne jest czarne a biale jest biale - zatem my niczego nikomu nie wmawiamy, jedynie stwierdzamy, ze Indie potrafia zmienic czlowieka...na lepsze!
Nastepna wyprawa bedzie rownie swietna. Mam nadzieje, ze juz w lutym - zapraszam chetnych :))