Z samego rana lazimy po sklepach, coraz wiecej i wiecej tych najbardziej eksluzywnych. Oczy wychodza na wierzch :)
Generlanie ciuchy, elektronika duzo tansza niz w Polsce. Aparaty tak za polowe ceny niemal. Szkoda tylko ze nie mamy juz z czego wydawac:)
Jeszcze troche zachwycamy sie HK i jedziemy na dworzec. Czeka nas 24h podroz ultranowoczesnym pociagiem do Beijingu.
Dla posmakowania HK spedzamy ostatnie wolne chwile na Avenue of stars - promenadzie tego miasta skad jest jeden z najbardziej imponujacych widokow jakie w zyciu widzialem - na wyspe Hong Kong czyli wlasnie Central a zatem - wiezowce :)
Zapomnialem napisac we wczesniejszej relacji o zdarzeniu z poprzedniego wieczora - otoz, codziennie o 20 na opisanej przeze mnie promenadzie (gdzie jest m.inn. pomnik JAckie Chan, bohatera nardowego Chinczykow ktory ma tak samo wiele pomnikow jak Chmielnicki czy Lenin na Ukrainie) obywa sie pokaz swiatel.
Ze szczytow wiezowcow z wyspy wyskakuja lasery w roznych kolorach, snopy swiatel i inne blyszczace efekty a z kolei z ladu plynie muzyka skomponowana specjalnie dla tego miasta. Swiatla poruszaja sie i migaja w rytm tej muzyki. Show trwa ok 20 min. Kapitalne!!!! Tak niewiele trzeba zeby w miescie pojawilo sie cos wspanialego. Wszyscy obserwowali z rodzwiaionymi ustami!
o 15:15 pociag, wracamy do zimnego Pekinu, temp w HK to ok 25 stopni.