;)
Przybylismy po wielu problemach (czekanie na prom na kontynent, potem dwie przesiadki autobusowe, kilka odpraw granicznych) do Hong Kongu ok 11.
Fajnie sie zlozylo bo Niemcy rownie gustuja w najtanszej mozliwej konfiguracji podrozy czyli spali na Chungking Mansions, tak jak my.
Metrem z dworca dojechalismy niemal do samego Chungking i tam szukamy hotelu.
Chungking Mansions to ogromny budynek, ktory ciezko dobrze opisac.
Mieszkaja tam Murzyni, Hindusi, Pakistanczycy itd. Straszny tygiel.
Do tego ten przeogromny budynek to mnostwo restauracji, kantorow, niewiadomoczego, no i hoteli. Hotele maja nastepujace adresy:
Np. nasz Tom's Guesthouse : blok A (sa 4 rozne), 8 pietro, drzwi po prawej.
I tak na kazdym pietrze!:)
Po szybkim zatwierdzeniu hotelu, pokoju obok Niemcow (ale juz ich nie spotkalismy pozniej), ruszamy w miasto. Mamy niecale 2 dni na zobaczenie Hong Kongu - Nowego Jorku Azji.
Na pierwszy ogien Victoria Peak - szczyt bodaj 520 m, z ktorego roztacza sie fascynujacy widok na Central HK - czyli wsystkie najwyzsze wiezowce miasta. Rewelacja.
Potem - lazilismy po Centralu, gapiac sie w szczyty wiezowcow podziwialismty jednoczesnie wszystkie przejezdzajace obok nas Ferrari i Rollse - Royce. Central to ultranowoczesna czesc miasta, zlozona niemal wylacznie z samych super wiezowcow i ganiajacych po nich bankierow.
Generalnie Central , Victoria Peak oraz stara czesc Hong Kongu lezy na wyspie. Dlatego by dostac sie na Kowloon gdzie jemy i spimy, plyniemy promem. 15 min, 2 zl, wrazenia niezapomniane. W tym momencie jestem zachwycony Hong Kongiem, po raz kolejny.
Nastepnie obiadek, kapiel w hotelu i wieczorne zwiedzanie miasta.
Wszystko to robi wrazenie, sklepy Louis Vitton, Armani, Burberry's, Prada, Ferragamo itd itd itd. :)
Spimy.