Przybylismy z polgodzinnym opoznieniem, ok 11.
Chengdu to duze miasto w prowincji Syczuan, znanej glownie z pand, herbaty oraz zieleni. Ludzie od razu na 1 rzut oka wygladaja nieco inaczej niz CHinczycy na polnocy, jacys bardziej przyjemnie.
Od razu odczuwamy tez roznie w temperaturze - w Pekinie ok 15, w Xian 15-20 a tutaj zdecydowane powyzej 20, moge sie pokusic o stwierdzene ze nawet powyzej 25. W kazdym razie paradujemy w tiszertach :)
Z dworca ruszmy do najbardziej polecanego guesthouse'u przze Lonely Planet, zajmuje nam to ponad 1,5h... i docieramy. Niestety okazuje sie ze hotelik wlasnie niedwno sie przesniosl w inne miejsce!:P Na szczescie oferuje darmowy przejazd do tegoz wlasnie nowego miejsca.
Jest to zdecydownie najlepsze nasze lokum do tej pory. Nowe, czyste, schludne - obsluga bardzo dobrze mowi po angielsku. Sim Cozy Guesthouse - polecamy! Zalozylo go mieszane singapursko-japonskie malzenstwo.
Ciekawostka jes szafa na ktorej widnieje napis "unwanted clothes". Doslownie - jesli komus jest cos nepotrzebne, zosawia w tej szafie. a napis ponizej mowi ze jesli ktokolwiek ma ochote, niech sie nie krepuje i bierze z tej szafy co mu sie zywnie podoba. Za darmo oczywiscie:) Coz, najlepsze ciuchy to nie sa... :P
Kiedy wrocilismy z LEshan zastalismy w pokoju banany i jablka - for free. Jak milo :)
Zaraz po zameldowaniu, szybko sie umylismy (niemal 2 dni brudu i potu) i ruszylismy szybko do autobusu 28. Chcemy dotrzec do LEshan, gdzie jak rano odkrylimy czytajac przewodnik, jest najwiekszy na swiecie posag Buddy - 71 metrow!!
Najpierw miejski autobus, potem juz -powiedzmy- PKS i dojedzamy po 2,5h do LEshan.
Na dwrocu pytamy mlodziezy mowiacej jakostam po angielsku - co dalej, jak dojechac do Buddy. A oni na to.... too late! Ze niby zamkniete juz, ze do 17 tylko :(
Na szczescie zdecydowalismy sie jednak sprobowc i taksoka co sil w oponach pognalimy pod Budde. Udalo sie! Zalapalismy sie i Budda okazl si byc rewelacyjnym miejscem!
To nie tylko ogrmny posd (czlowiek jes mniejszy niz jego ucho), ale cale centrum buddysjkie, ukryte na skalach z bajecznymi ogrodami i wodospadami. Urzekajace i robi wrazenie 1000% !!
Zalapalismy sie na przedostatni bus do Chengdu, zmeczeni i glodni (wlasciwie od doby nic nie jedlismy,tylko woda i cola ale tez nie za wiele) jedziemy do hotelu .Potem przesiadka w MPK 28 i jesesmy.
Od razu obiadek (kurczak slodko - kwasny i do tego ryz smazony z warzywami , pycha! te dwa dania razem za ok 10-15 zl z piwem dla kazdego starczyyl by nasycic nasze skurczone zoladki :)).
Pisze relacje i idziemy spac. Musimy rano wstc, gdyz z rana jedziemy do Centrum Pand - jedynego takiego na swiecie. Tak sie sklada z pandy jedyna aktywnosc w czasie dnia przejawiaja podczas...karmienia (reszta dnia to sjesja) a to ma miejsce o 9 rano. o 7 zatem wtajemy by zdazyc zobaczyc jak pandy sie ruszaja :)
Pozdrawiamy!!
Nastepna relacja z Kunming, stolicy Yunannu, prowincji herbaty i tarasow ryzowych!