jak prawdziwi backpackerzy wstalismy wraz ze wschodem slonca i po krotkim prysznicu i jak zwykle bez sniadania ruszylismy na nasze ulubione miejsce w Chinach - dworzec.
Na dworcu z malymi przygodami (nikt nie mowi po angielsku i trzeba na migi pokazywac gdzie chcemy jechac :)) kupilismy najpierw bilety na rajska wyspe Hainan (gdzie jedziem jutro) a takze do Longsheng gdzie wybralismy sie chwile pozniej.
Ok 10:30 w longsheng zmieniamy autobus i jedziemy do do slynnych tarasow ryzowych!
Tarasy ryzowe to niesamowity widok, polozone na wysokosci od 300 do 1100 m n.p.m schody zbudowane z ziemi. Na kazdym z takich schodkow sadzony jest ryz.
Generalnie tarasy wymyslono cale wieki temu, niemal od zawsze sa zwiazane z krajobraezm chin. W paru miejscach kraju sa one wyjatkowo piekne i wlasnie jedno z tych miejsc widzielismy dzisiaj :)
Niestey nie moge wrzucic zdjecia, zlosliwe chinskie komputery nie czytaja naszych USB.
Generalnie troche to wszystko trwalo, jak zawsze sporo komplikacji i przygod, wrocilismy na 18 podwiezieni przez chinskich turystow. Krotki odpoczynek, kapiel i rusyzlismny po polecanej knajpy przez LP. Dzisiaj sproboiwalismy noodles czyli chinskiego makaronu tym razem w wersji z warzywami - rewelaja :)
Guilin slynie podobno z zupy z zolwia, weza, pieczonych szczurokw itd. Jakos dziwnym trafem ominelismy miejsca gdzie podaja takie specjaly ;]
NAtomiast na glownych ulicach w miescie przed restauracjami sa wyeksponowane miski z woda w ktorych to znajduja sie zywe : zolwie, ryby, krewetki, kraby i niewiadomo co jeszcze. To chyba tzw fast foody - zabijemy wyciagnietego jeszce zywego zwierzaka, smazymy i prosto na talerz klienta :/ To ja juz wole nic nie jesc.
Dzis mielismy jeden z niewielu spokojnych wieczorow, spacerowalismy sobie, podziwialismy night market gdzie mozna kupic wszystko - wlacznie z podrobami najlepsyzh zegarkow na swiecie i to wcale nie kiczowatymi. Dosc dobrze zrobiony Patek kosztuje...120 zl :)
Bardzo przyjemne miasto, karaoke nad rzeka, wspomniany nocny targ i generalnie duzo bawioacych sie chinczykow. Wspaniale parki, oswietlone pagody,blablalba. Super:)
Jutro rano zwiedzamy dalej miasto (podobno sa tutaj kapiele sloni) a potem 24h podroz do Haikou, stolicy wyspy Hainan. Bialy piasek, turkusowe morze, surfing itd ;)
Pozdrawiamy!
PS. Chinczycy spod naszego hotelu kazali przekazac najlepsze urodzinowe zyczenia Siostrze tak wiec czynimy:*